Obserwatorzy

środa, 2 października 2024

1.10 Mombasa i wylot do Polski

Pobudka była o 8, zjedliśmy małe śniadanie w apartamencie, spakowaliśmy się i ze wszystkimi tobołkami pojechaliśmy do wybranej restauracji w starym mieście. Wypiliśmy kawe i zostawiliśmy cały dobytek i poszliśmy zwiedzać. Szybko złapał nas przewodnik i za 30zł oprowadził nas po najważniejszych miejscach. Ogólnie Mombasa nie wyglądała najlepiej. Wszystko było mocno zniszczone, większość historycznych miejsc jest zamieszkana przez lokalnych mieszkańców. Podsumowując, niebardzo byłoby tam co robić dłużej. Przynajmniej spacerując z lokalnym przewodnikiem czuliśmy się bezpiecznie. Większość ludzi w staram mieście to muzułmanie. Mombasa, podobnie jak Zanzibar, była częścią Omanu.
Największa atrakcją turystyczną był Fort Jezus, zbudowany przez Portugalczyków pod koniec XVIw. Nie wchodziliśmy do środka. 
Na koniec pobytu w Mombasie zjedliśmy rybę, wzięliśmy bagaże i pojechaliśmy na lotnisko z naszą taxi kierowczynią z poprzedniego dnia.

Na lotnisku panowała dziwna atmosfera, przy odprawie powiedziano nam, że jesteśmy ostatnimi pasażerami i juz, szybko musimy nadawać bagaż (choć do wylotu mieliśmy ponad 1,5h!). Przebrałem się, odprawiliśmy się i reszta poszła sprawnie. Dziwna atmosfera jednak się utrzymywała. Ludzie z obslugii, sprzątaczki, etc.prosil nas o "wpsarcie", albo czy nie zostały nam jakieś drobne.
Wystartowaliśmy chwile przed 16. Z racji, że lecielismy lotem czarterowym EnterAir, na pokładzie nie było nic zapewnione, nawet wodę trzeba było kupić. W mniej więcej połowie trasy mieliśmy międzylądowanie w Hurgadzie, aby zatankować paliwo. 
Do Katowic przylecieliśmy o 1. Przed 2 wsiadłem do busa i o 3:45 byłem u siebie w Krakowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz