Pobudka o 7:30. Śniadanie w naszym hoteliku. "Szybki" shake po drodze do wypożyczenia skutera i jazda!
Pierwszy przystanek to tersiery. Bardzo małe ssaki, podobne do małp, z wielkimi oczami. Cudne!
Następnie zajrzelismy do Nut Huts na lunch. Malowniczo położony hostel w lesie, nad rzeką Loboc.
Kolejna atrakcją to wiszący bambusowy most. Hmm... nieco naciągana atrakcja. Ale za 1.80zl może być;).
No i żeby nie było zbyt piękne, złapała nas ulewa i schowalismy się na przystanku. Krótka dyskusja o polityce z jakimś Amerykaninem z Californii i jedziemy dalej. Chocolate Hills. Niesamowite naruralne, wielkie kopce! Zobaczcie foto poniżej.
Na koniec 70km z powrotem na naszą plaże. Trochę męczące na skuterze.
Akurat zaczynał się zachód słońca, wiec jeszcze szybka kąpiel w morzu, prysznic i kolacja. Dziś wielkie krewetki.
Jutro nurkowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz