Obserwatorzy

poniedziałek, 7 listopada 2016

7.11 Z Apo na Siquijor

Wczorajszy dzień dał nam w kość i poszliśmy spać z kurami... przed 22. No i kury, a raczej kogut nas obudził przed 8.

Zjedliśmy skromne sniadanko, następnie spacer na górę z latarnia i punktem widokowym. Krótki snorkeling i poszukiwanie łodzi, która zabrałyby nas z powrotem na Negros. Gosi udalo się dogadać z łodzią z nurkami, którzy mieli wracać o 13:30. Wrzucając rzeczy na łódź zgubiłem moje lans-okulary:(((.
Ostatecznie wyplynelismy po 14. Z porciku w Malatapay poszliśmy do głównej drogi i jak na zawołanie akurat jechał autobus. 40 min. jazdy do dworca w Dumaguete + 10min. 3-kołowcem do głównego portu. Okazało się, że na najbliższy statek na Siquijor nie ma już miejsc  (godz.16). Na kolejny musimy poczekać 2h. Poszliśmy wiec zjeść. Teraz płyniemy 1.5h do miasta Siquijor. I na koniec musimy znaleźć nocleg. Drogę na promie "umila" jakiś chiński film o nieznanej mi fabule, w którym są naprzemiennie sceny placzu, mordobicia i krzyku.

I finalnie jesteśmy nad samym morzem w White Villa Resort. Uff. :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz