Obserwatorzy

sobota, 5 listopada 2016

Moaboal, wyspa Cebu

Pogoda wczoraj w El Nido sprzyjala lotom, wiec udało nam się bezproblemowo opuścić nasze ulubione lotnisko w El Nido. W Cebu City przywitał nas deszcz. Taxi, ok.1h jazdy do dworca z busikami. Korki, korki, korki... Kolejna 1 czekania na miejscu, aż busik się zapełni. Myśleliśmy, że w rzedzie siadają 3 osoby, bo tyle było "foteli". Jednak nie. Siadają 4. Dodatkowo musieliśmy zapłacić za nasze plecaki, które zajęły 1 fotel. Busik nie miał bagażnika. Korki, korki, korki - 1.5h wyjezdzalismy z miasta, kolejne 1.5h już normalnie.

OK. 20 znaleźliśmy się w Moaboal, skąd sprawnie trojkolowym motorkiem dojechalismy do plaży Panagsama, gdzie chcieliśmy nocować. Szybki rekonesans po noclegowniach. Jednak pierwszy strzał był najlepszy. Za 1000 peso dostaliśmy pokój z klima za noc (Coral's Palm Resort).

Następnie długa debata z Gosia, jak ogarnąć wycieczkę na drugi dzien i wspólna kolacja w międzyczasie.

Na koniec wylądowałem w Chili Bar, gdzie poznawałem lokalne życie nocne.

Dziś pobudka przed 8, śniadanie i dołączenie się na wycieczkę na canyonering i wodospady Kawassan. Wyjazd 3kolkowym motorkiem z naszym przewodnikiem i parką z Europy o 9.

Wycieczka bardzo sprawnie zorganizowana. Dostaliśmy kaski, kapoki, buty i poszliśmy przedzierać się przez kanion z rwaca rzeka:). Super sprawa!

Po powrocie poszliśmy przed nasz ośrodek z rurka i maską do morza zobaczyć ławice sardynek:).

Spacer po miejscowosci, knajpka i znowu przeplanowanie kolejnych dni. Tak więc jutro o 5 wstajemy i jedziemy do kontrowersyjnego Oslob, popływać z wielorybimy rekinkami. Spokojnie - są niegroźne :). A potem chcemy dostać się na wyspę Negros i nocleg na wyspie Apo tuż obok Negros.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz