Obserwatorzy

sobota, 21 października 2017

21.10 z Battambang do Siem Reap

Wczoraj po dotarciu do Battambang był jeden kierunek działania: zjeść i pójść spać. Miasteczko raczej brzydkie i zasmiecone. Mało życia, nocny market obejmował stoiska z owocami i 1 lokalna restauracyjka. Poszliśmy jednak zobaczyć, co jest nieco dalej. Po kolejnych 100m znaleźliśmy się w restauracji Jaan Bei. Jedzenie bardzo smaczne, mozecie poniæej podziwiac wizualnie nasze kulitarne wybory :).
W koncu wymarzony sen. Pobudka o  6. 6:30 'sniadanie'. Dostalismy bulke i kawe/herbate. Bardzo slabo, ale czego sie spodziewac po pokoju w hotelu za 12$?

Transport do pomostu z lodzia tez byl w cenie, wiec ok. 7 wyjechalismy tuk-tukiem, kilkanaßcie minut pozniej wchodzilismy na nasza lodke. Jak na wynegocjowane 19$ to dosc skromne warunki...


Pynelismy rzeka 6h. Po drodze mijalismy wioski - doslownie - na wodzie. Domki-lodki, ktore na stale zamieszkiwane sa przez ludzi stad. Ciekawe jak to jest mieszkac cala rodzina na jakichs 20m2..


Po doplynieciu do portu niedaleko Siem Reap, okazalo sie, ze nie mozna sobie ot tak wziac tuk-tuka z ulicy, tylko za pomoca oficjalnego "zrzeszenia tuk-tukarzy". Cena 12$ za 3 osoby. Udalo sie znegocjowac i tu do 10$ ;). Potem hostel (calkiem fajny!), prysznic i jedna z blizszych restauracji w celu zjedzenai obiadu. Po oplaceniu rachunku, kolejne negocjacje i jedziemy za 6$ kupic bilet wstepu do kompleksu Ankor oraz na zachod slonca do Phnom Bakheng. Na miejscu kolejki, slonca za bardzo nie bylo widac przez chumry, wrocilismy wiec do naszego tuk-tuka i zaczely sie negocjacje. Z poczatkowego 47$ zeszlismy na 43$ za 2 dni, co jest raczej dobra opcja. Wyruszamy jutro o 7 rano, wiec pobudka znowu wczesnie - o 6 rano. Pomoczylismy sie juz w hostelowym basenie, zaraz idziemy na miasto :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz