Rano zdecydowaliśmy przenieść się na drugą wyspę. Zaczęliśmy od śniadania w jakiejś restauracji francuskiej, gdzie spalona marihuana obsługa nie ogarniala rzeczywistości. Jedzenie dostałem po 45min.od zamówienia!
Następnie okazało się, że w magiczny sposób cena za transfer na Koh Rong Samolem wzrosła z 5$ na 7$. Tak, nadchodzi sezon turystyczny.
Ostatecznie udało się nam zabrać przy okazji z grupka młodych niemek za 6$.
Niemki płynęły do Mad Monkey, odizolowanego hostelu, dla nas niestety nie było miejsca. Wylądowaliśmy wiec na plaży Saracen.
Na plaży nie było praktycznie nic innego niż "ośrodki" składające się z baru-restauracji i przynależne doń domkami na plaży (bungalowy). Po dłuższej chwili poszukiwań mieliśmy swój bungalow na plaży za 40$.
Potem dogrywalismy nurkowanie(ja) i snorkling (Maciek) na kolejny dzień. Niestety z braku konkurencji cena za 2 nury była dość wysoka(80$). Zjedliśmy obiado-kolacje i poszliśmy przez las na drugą stronę wyspy - Sunset beach. Niestety zachodu słońca nie obejrzeliśmy, ponieważ ciężko byłoby wracać po ciemku przez tą dżunglę.
Po powrocie prysznic i drineczki w hamakach..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz