Obserwatorzy

niedziela, 11 listopada 2018

11.11 Cameron Highlands, dzień 2

Dzisiaj na śniadanie ryż z jajkiem w jakiejś chińskiej knajpce nieopodal. 

O 8:15 jedziemy na kilkugodzinną wycieczkę. Najpierw wjeżdżamy z naszego 1500m n.p.m. na 2000m n.p.m., aby chwilę spędzić w Mossy Forest. Jest to inaczej "omszony las", czyli drzewa są porośnięte mchem. Zarazem jest to też las pierwotny.

Następnym punktem jest punkt widokowy na plantacje herbaty BOH. Ostatni punkt to sama fabryka oraz kawiarnia, gdzie można tejże herbaty skosztować.


W drodze powrotnej poprosiliśmy o wydarzenie nas w Ogrodzie Motyli. Oprócz motyli i innych owadów, było też kilka węży i wiele różnych roślin.
Następnie mieliśmy podjechać 5km dalej, żeby pójść na kilkugodzinny treking po lesie. Niestety złapanie stopa okazało się tu niewykonalne. Dziesiątki aut i żadne nawet nie zwolniło... smutne. Taxi szukaliśmy kolejne pół godziny. W międzyczasie rozpadał się deszcz. W końcu mamy porę deszczową. Kierowca powiedział, że wysadzi nas przy głównej drodze, bo szkoda mu czasu, żeby podwieźć nas kilkaset metrów dalej, skąd zaczynał się pieszy szlak. No cóż...

Idąc więc chyżo naprzód, rozpadało się na dobre. Mieliśmy przymusowy postój na chyba ponad godzinę. Gdy nieco przestało podeszliśmy pod buddyjską, chińska świątynię kilka kroków dalej. Ponowne mocniejsze opady zniechęciły nas do wędrówek po lesie. Moknąc, próbowaliśmy znowu złapać jakiś transport do naszej miejscowości 5km dalej. W końcu się udało!

Pozostała część wieczoru minęła na odpoczynku, kolacji i zakupach. A deszcz padał dalej...

2 komentarze:

  1. DZIĘKUJEMY ZA CODZIENNE RELACJE Z KOLEJNEJ ESKAPADY.ZWIDZILIŚMY W TEN SPOSÓB KAWAŁEK ŚWIATA.
    W pracy również dzielę się tymi informacjami.
    Pozdrawiam i szczęśliwego powrotu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę poznać autora powyższego komentarza:)?

    OdpowiedzUsuń