Obserwatorzy

środa, 15 maja 2024

14.05 Zwiedzanie Osaki

Dzień zaczął się nieco bardziej leniwie. Śniadanie w tym samym stylu, co w poprzednim hotelu. Tu jednak zdecydowanie lepszy widok (tam nie było go w ogóle). I pokój, i śniadanie mamy na 14 piętrze.
Zaczęliśmy od spaceru na stację metra, gdzie kupiliśmy całodniowy bilet na komunikację miejską(21zł). Bilet ten uprawnia również do zniżek na atrakcje.
Najpierw pojechaliśmy do zamku. Teren zamkowy jest jeszcze większy, niż ten w Himeji. Zbudowany jest na 2 nasypach z ciosanych kamieni oraz ziemi i otoczony jest fosą. Ma aż 8 pięter, choć z zewnątrz widoczne jest 5.


Zorientowanie się w tym co i jak się tu zwiedza było nie lada wyzwaniem. Japończycy są mistrzami w komplikowaniu kwestii biletów. Wstęp na samą wieżę, która de facto jest główną częścią zamku (co też trzeba wydumać sobie) - jedna cena. Wejście do ogrodów - inna cena. Ale jest też bilet łączony na zamek, ogród i... jakieś 3 wieże. Chyba jeszcze coś więcej było. Oczywiście ta informacja nie była przedstawiona na wejściu do całego kompleksu...
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na samą wieżę. Poszliśmy w stronę kas, a tam kolejka na jakieś 50m. Od razu się odechciało... Ale podeszliśmy bliżej, obserwuejmy, czytamy jakieś szczątkowe informacje po angielsku i okazało się, że dla biletów ze zniżką, jest osobna kasa bez kolejeki. Mogliśmy dostać zniżkę że względu na to, że kupiliśmy całodzienny bilet na komunikację miejską. W końcu poczuliśmy się panami życia! 
Weszliśmy sprawnie do środka i wspinaliśmy się piętro po piętrze do góry. Każde piętro zawierało jakąś małą wystawę czy były wyświetlane filmy na temat zamku czy rodzin, które tu mieszkały. Ogólne wrażenie więc takie... ok. Sam zamek z zewnątrz prezentuje się bardzo dostojnie i elegancko. Ale środek, ponownie, mało interesujący.
Wróciliśmy tą samą trasą do metra i pojechaliśmy dalej, do Shitenno-ji, najstarszej szintoistycznej świątyni w Japonii, pochodzącej z VIw. Obszar składa się z 2 głównych części. Pierwsza to wieża, na którą można wejść i... w zasadzie nic poza tym.
Nawet cięzko mówć o widokach, ponieważ okna były bardzo małe. Druga zaś to głowna część z posągami bóstw. Oprócz tego był też z boku budynek przeznaczony do nauczania.

Z racji, że zgłodnieliśmy, poszliśmy do lokalnej, małej restaracyjki serwującej kilka wersji 'soba', czegoś na kształt ramenu. Bardzo smaczne, ale nie daliśmy rady zjeść wszskiego.
Skierowaliśmy się do parku Tennoji, gdzie zaczęliśmy od odwiedzenia mniej znanej świątyni: Horikoshi Jinja, gdzie ciekawostką są posągi Buddów zrobionych z ludzkich prochów.

Na każdy z posągów składają się prochy około 20 tysięcy osób. Łącznie upamiętniono  tutaj w ten sposób około 2.5 miliona ludzi.
Parkiem doszliśmy do oryginalnej częsci Osaki: Shin Sekai "New World", w bardzo japońskim stylu, z restauracjami i barami  w klimacie anime/mangha.

Kolejny punkt to bardzo oryginalna świątynia i popularna wśród turystów - w kształcie glowy smoka: Namba Yasaka Jinjya Shrine. 
Na koniec poszliśmy po prostu na kawę do dzielnicy Namba i Dontobori. 
Koło 18 wróciliśmy do hotelu nieco odpocząć i odświeżyć się po całym dniu. Na 20 wróciliśmy do Namba spotkać się z Japończykiem z Couch Surfingu. Fajnie jest porozmawiać z kimś lokalnym i wymienić się wrażeniami o świecie. Byliśmy w 2 barach i na koniec spotakł nas kulturowy dysonans. W bardze był koncert i na koniec na rachunku zobaczyliśmy 2x wyższą kwotę. Dlaczego? Otóż obciążono nas za udział w koncercie (po ok. 60zł każdy). Nasz Japończyk również był zaskoczony, ale cóż zrobić. O północy dotarliśmy do hotelu, kilka minut przed końcem  ważności naszego  dziennego biletu.

2 komentarze:

  1. Piękne i ciekawe miejsca zwiedzacie. powodzenia. Oglądam codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koncert za 60 zł to chyba niedrogo ;)

    OdpowiedzUsuń