Obserwatorzy

poniedziałek, 27 maja 2024

25.05 Tokio - Muzeum Historii Naturalnej, Akihabara i Shibuya

Dzień rozpoczęliśmy od Muzeum Historii Naturalnej, które znajdowało się w dzielnicy Ueno. Jechaliśmy tam ok. 1h z hotelu. Musieliśmy wybrać, które ekspozycje chcemy poznać, bo obejście wszystkiego zajęłoby nam cały dzień. Zdecydowaliśmy się zobaczyć dział poświęcony przyrodzie Japonii, Paleontologiczny i przekrój zwierząt na Ziemi. Taka ciekawostka przy okazji: Japończycy byli pod takim wrażeniem wierności Hatchiko, że po śmierci wypchali go i postawili w tym właśnie muzeum, w części poświęconej zwierzętom występującym w tym kraju. 

Poza tym zobaczyliśmy rekonstrukcje szkieletów dinozaurów (częściowo z prawdziwych kości), wypchane zwierząta różnych gatunków lub ich modele w skali 1:1 (płetwal błękitny zajął pół sali), przykłady roslin i minerałów, a nawet meteoryty znalezione na terenie Japonii. Były też działy związane z rozwojem technologii czy techniki.



Później złapaliśmy metro do Akhibary, zwanego Electric Town. Po drugiej wojnie światowej, początkowo był tu targ ze sprzętem elektronicznym, później narodziły się tutaj największe japońskie firmy technologiczne. Obecnie jest to również mekka mangi i anime.

Zaczęliśmy tutaj kolejny free walking tour. Oprowadzał nas ten sam przewodnik, co po Shinjuku. Usłyszeliśmy więcej o historii Japonii, ale w dużej mierze pokrywało się to z tym, czego dowiedzieliśmy się od przewodniczki na naszym free walking tour po ogrodach przy pałacu cesarskim. W trakcie zwiedzania odwiedziliśmy świątynie poświęconą Konfucjuszowi, aleję, gdzie sprzedawano kiedyś słodycze, świątynie Kanda, park Ueno z pomnikiem ostatniego Samuraja.
Pozniej udaliśmy się na kolejny free walking tour, tym razem w dzielnicy Shibuya. Tutaj z drugiego piętra Starbucksa podziwialiśmy najbardziej zatłoczone skrzyżowanie na świecie.
Zielone światło trwa 47 sekund i w tym czasie można przejść przez skrzyżowanie w 8 kierunkach. Za jednym razem korzysta z niego 3 tysiące ludzi, w ciągu dnia w sumie około 400 tysięcy. Popularność tego miejsca wynika z faktu, że znajduje się ono zaraz koło wyjścia ze stacji metra. Dworzec Shibuya jest drugim najbardziej obleganym, zaraz po Shinjuku. To tutaj, przed stoma laty, pies Hatchiko odprowadzał swojego pana na pociąg do pracy. Tutaj też stoi jego najsłynniejszy pomnik. 
Poza tym rozwiązała się zagadka dlaczego w Japonii nie ma koszy na śmieci. W 1995 roku terroryści użyli ich do zdeponowania i uwolnienia gazu (sarinu) w trakcie ataku na tokijskie metro. Zginęło wtedy 5 tysięcy ludzi. Rząd uznał, że nie można akceptować ryzyka, że taka sytuacja się powtórzy i obecnie poza sklepami i toaletami nigdzie koszy nie ma. Nie było ich nawet na statku wycieczkowym, którym płynęliśmy w Hakone. Śmieci jednak nie wiedzieliśmy praktycznie nigdzie. Nie czuć było także nieprzyjemnego zapachu, tego typowego połączenia smrodu spalin, moczu i śmieci, który zwykle jest nieodłącznym elementem dużych miast. Nawet w Shibuyi, jednym z najbardziej imprezowych miejsc w stolicy, nie było tego zapachu. Hałasu też nie uświadczyliśmy. Głównie dlatego, że większość ludzi przemieszcza się komunikacją miejską i wbrew pozorom nie ma tutaj ogromnego ruchu na ulicach. Poza tym sporo jest elektrycznych, cichych aut. Po Shibuyi poruszały się wieczorem przede wszystkim taksówki. 
Tutaj też wiedzieliśmy Izakaye (lokalne bary), klubu karaoke, love hotele. Z tym, że ceny były niższe niż w Shinjuku ponieważ ta dzielnica nie była kontrolowana przez Yakuzę. Po zakończeniu zwiedzania, poszliśmy do sklepu, który jest odpowiednikiem naszego Pepco. Z tym że ten liczyl 7 kondygnacji, a na wejściu znajdowały się dwa wielkie akwaria z egzotycznymi rybkami, w tym murenami.

Dzień zakończyliśmy jedząc późną kolację. Tokio jest miastem, które albo się kocha, albo nienawidzi. Dla mnie jest to mieszanka wybuchowa, miasto rozwala głowę. Można, tak jak my, zacząć dzień od zobaczenia meteorytów i kości dinozaurów, a skończyć na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu na świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz