Obserwatorzy

środa, 8 listopada 2017

7.11 Pętla Pakse - dzień 3

Pobudka o 6. Z początku nie byliśmy pewni,  czy wyjście do wodospadów ma już sens ze względu na dużą mgłę. A potrzebny był mały trekking, aby się tam dostać. Mgła jednak szybko znikała, wiec wyruszyliśmy.

Szlak składał się głównie z wyzlobionych schodów w ziemi i słabo oznakowanych ścieżek. Miały być 4 wodospady, znaleźliśmy 2 czy 3.

Wróciliśmy do naszego ośrodka, zamówiliśmy śniadanie, wzięliśmy prysznic i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... i po prawie godzinie pojawiły się nasze omlety i herbata. W końcuuuu!

Wyjechaliśmy trochę po 9. Po kilkunastu minutach jazdy zahaczylismy o wodospady: Tad Alone oraz Tad Couple.

Kolejny przystanek w Paksong na kawę. Po drodze mijalismy mnóstwo plantacji kawy, wiec teraz jest jeszcze bardziej jasne, że właśnie z tego słynie ten region.

Na koniec pętli - wodospad Tad Yuang. Malowniczo położony, dostojny i wysoki. Z racji w miarę wczesnej godziny postanowiliśmy sprawnie dostać się do Pakse i spróbować zaliczyć znaną swiatynie Wat Phou.

Plan się udał. Świątynia nie robiła juz takiego dużego wrażenia po zobaczeniu Ankor Wat, ale mimo to była bardzo przyjemna i dostarczył super widoków z góry na równinną okolice.

Do Pakse wróciliśmy chwile po 18. Szybki prysznic u właściciela wypożyczalni skuterów, zapłata za skutery oraz bilety do Vang Vieng, kolacja u Hindusa i o 19:30 pojechaliśmy na dworzec autobusowy. Pierwszy raz będziemy jechali autobusem sypialnianym. 20:20 odjazd i bardzo szybko wszyscy poszli grzecznie spać. Pamiętajcie, że tu jest ciemno juz o 18...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz