Obserwatorzy

środa, 1 listopada 2017

1.11 Laos czy nie Laos?

Pobudka o 7. Śniadanie i nieco spóźniony bus zabrał nas na północ. Bardzo szybka zmiana busa w Ben Lung (Rattanakiri) i o 13:30 znaleźliśmy się w Stung Treng.

Na miejscu okazało się, że niebardzo jest inna opcja niż zorganizowany minibus za kolejne 12$, obejmujący: przejazd do granicy i od granicy do Nakasang oraz łódkę na wyspę Don Det. Zdążyliśmy zjeść obiad i wyjechalisty o 14.

Droga do granicy jest częściowo asfaltowa, częściowo to po prostu ubita ziemia. Trochę nas wytrzepalo, ale dotarliśmy dość szybko. Sama granica ciekawa. Przez jakieś 40min., które tam spędziliśmy nie przejechało przez granicę żadne auto. I żadnego nie było w kolejce. Samo przechodzenie sprawnie przebiegło. Podczas opuszczania Kambodży oczywiście "opłata" za stepelek w paszporcie - 2$. Przy wjeżdżaniu do Laosu również ta sama cena za stepelek wjazdowy. Plus wiza 30$ i opłata za "serwis" - 1$.

Płynąc krótko na wyspę doznalismy jeszcze zachodu słońca nad Mekongiem.

Znalezlismy całkiem fajne miejsce noclegowe (110000kipow za pokój), kolacja w hinduskiej restauracji pod kurek za niecałe 20zł na osobę z napojami :). 

Fajna ta wyspa na rzece Mekong....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz