Obserwatorzy

sobota, 28 września 2024

27.09 Wycieczka po wyspie

Dziś po śniadaniu udaliśmy się na wycieczkę naszym wypożyczonym samochodem. Pierwszym przystankiem była plantacja przypraw, których jest tu mnóstwo. Jest to bardzo ciekawa opcja, ponieważ to miejsce wyglądało bardziej na nieco egzotyczny las, niż na plantację czegokolwiek. Przewodnik roślina po roślinie pokazywał nam różne mniej lub bardziej znane owoce i przyprawy, np. kurkumę, imbir (bardzo ostry!), wanilię, pieprz (w końcu wiem, gdzie pieprz rośnie!), cynamon, kawę, aloes, ananas, star fruit, trawa cytrynowa, limetka, kakaowiec i kilka innych.
Podczas tej wycieczki mieliśmy możliwość zakupienia olejków wytwarzanych z tych rośłin oraz mydła. A na koniec oczywiście zaoferowano nam gotowe przyprawy. Mieliśmy również pokaz wchodzenia na palmę kokosową, bez użycia drabiny czy lin i zostaliśmy poczęstowani świeżymi kokosami, a nawet ukoronowani.
Pojechaliśmy dalej i zatrzymaliśmy się przy ruinach znanego pałacu Mtoni, zbudowanego przez pierwszego sułtana Zanzibaru i Omanu Seyyida Saida(1806-1856) w 1828 r. na potrzeby jego rodziny. Ponoć miał 2 żony i 75 konkubin. Przewodnik opowiedział jeszcze sporo więcej o rodzinie tego sułtana, ale na szybko nie jestem w stanie teogo przytoczyć.
Natomiast znana żona sułtana, pochodząca z Rosji, wyglądała jak Putin.
Po zwidzeniu ruin pojechaliśmy do stolicy Zanzibaru, czyli Stone Town. Naszym pierwszym punktem było miejsce dawnego handlu niewolnikami. Do zwiedzania było tam bardzo niewiele. Zobaczyliśmy słynny pomnik niewolników autorstwa szwedzkiej artystki.
Byliśmy także w piwnicach, gdzie w nieludzkich warunkach byli przetrzymywani niewolnicy przez kilka dni przed dniem targu. Na tym terenie powstał też kościół z inicjatywy biskupa, który walczył z niewolnictwem, które zostało oficjalnie znieione w 1873 roku, jednak w praktyce trwało jeszcze wiele lat (nieoficjalnie). Niewolnictwo było zdecydowanie jednym z najgorszych wymysłów człowieka w historii.
W międzyczasie reklamowaliśmy wypożyczone auto, ponieważ przestała działać klimatyzacja. Straciliśmy przez to sporo czasu. Stanęło na tym, że mieliśmy otrzymać inne, większe auto później.
Po obiedzie pokręciliśmy się po wąskich uliczkach Stone Town, obserwując lokalne życie. Pomimo mnóstwa sklepów z pamiątkami dla turystów, na plaży lokalna młodzież aktywnie spędzała czas grając w piłkę czy skacząc do wody. Bardzo przyjemnie się nam podglądało te wszystkie aktywności. Stone Town zdecydowanie sprawiło wrażenie  przede wszystkim miasta dla mieszkańców, a nie w pierwszej kolejnosci dla turystów. 
Już mocno po zmierzrchu wróciliśm do samochodu, pojechaliśmy na umówioną wymianę auta na inny model. 27-letni właściciel posiadał w swojej flocie aż 20 aut. Oczywiście w kiepskim, afrykańskim stanie, ale i tak podziwiam go za przedsiębiorczość. Posiadał też rodzinny market i chyba w roli rekompensaty zaprosił nas na darmowe zakupaay. Tak więc otrzmaliśmy nowe auto, terenowe Suzuki Escudo. Na plus: działająca klimatyzacja, komfort w środku i większy prześwit między asfaltem i podwoziem, a na minus: niebardzo działające otwieranie okna od strony kierowcy i układ kierowniczy w fatalnym stanie. Jak to powiedział nasz młody przedsiębiorca:  to jest Afryka.

Do naszej bazy wróciliśmy o 21:30. Jazda po tej wyspie nocą nie należy do najprzyjemniejszych, ponieważ trzeba mocno uważać na niewidocznych czarnonskórch pieszych, rowerzystów i motocyklistów.

1 komentarz: