Przyjemnie. I oczywiście słońce! A śniadanie takie:
Potem misja: zdobyć pieniądze. Szukałem bankomatu po okolicy, musiałem tez kupić wodę. Następnie wsiadłem w autobus na Dworzec Północny za 4peso czyli ok. 50 groszy!
Na dworcu kupuję bilet do piramid Teotihuacan (20zl w 2 strony, ok. 1h jazdy w 1 stronę).
Jestem chyba jedynym nie-latynosem w autobusie.
Ha! Koronawirus we własnej osobie ogranicza wejście na piramidy (otwarty teren!) Do chyba 1000 dziennie. O 11, czyli 2h po otwarciu obiektu, limit był juz wykorzystany. To nic, ze do wieczora nikogo już tam nie będzie. Ważne, ze te pierwsze 1000 osób mogło tłumnie i bezpiecznie zwiedzać.
Kupiłem lemoniadę i... sombrero. Piramidy obejrzałem przez plot.
Wracam na znany już dworzec PKS.
Jednak po drodze wpadłem na pomysł, zeby wysiąść wcześniej i podejść pod słynną bazylikę Matki Bożej z Guadelupy. To ta, która wg. Legendy objawiła się Indianinowi w XVI wieku. Olbrzymi targ pamiątek i dewocjonaliów!
Jest i cudowny obraz:
Piramidy zamkniete, miałem pecha. Ale po Gladelupie wybrałem się na drugi koniec miasta do słynnego i polecanego Muzeum Antropologicznego. Na miejscu dowiaduję się, ze jest zamknięte. Oczywiście internet podaje sprzeczne info. W koncu to Meksyk.
Ale nie poddaję się. Dookoła fajny park, a w nim ponoć jedyny zamek w latinoameryce. Kupiłem kawe i giga-mufinke za 10zl. Fajny ten Meksyk;).
Tuptam sobie, tuptam i.. nie zgadniecie co! Zamek zamknięty.
Ale co tam! Jadę na Uniwersytet, który jest podobo największy na świecie. 300k studentów! Jadę metrem na ostatni przystanek o nazwie Universidad. Na spontanie. Wysiadam, patrzę na mape i jestem ponad 2,5km od głównej części kampusu. Kupuje kolejny bilet, wsiadam w metro, jade z powrotem, wysiadam już dobrze i teraz raptem niecałe 1,5km. Ciekawe podejście komunikacyjne do najwiekszej uczelni świata. Zobaczyłem słynną bibliotekę i rektorat.
Wracam do centrum. Kolejny moj punkt to Torre Latino, czyli swego czasu najwyższy budynek obu Ameryk. Dookoła miasto po horyzont! Coś niesamowitego!
Próbowałem też lokalnego, ulicznego jedzenia. Ciekawe:)
Bonus: w metrze są wagony tylko dla kobiet oraz dzieci do 12 roku życia.
Piękna i pełna niespodzianek ta podróż. Korzystaj z ciepełka i słonka. Gdybyś się natknął na jeszcze jedno sombrero, to chętnie przygarnę :)
OdpowiedzUsuńCzekamy zatem na kolejne relacje z kolejnych dni!
OdpowiedzUsuńP.S. Spontany są fajne :D
A i dawaj zdjęcie w sombrero!
OdpowiedzUsuńAle miałeś dzień! 🙈😅 Niespodzianka to reguła w tej miejscowości 😆
OdpowiedzUsuńAle widok na miasto wynagrodził wszystkie Twoje próby poszukiwania nowych wrażeń 😍