Obserwatorzy

czwartek, 25 marca 2021

24.03 Chichen Itza i cenotes

 Pol nocy nieprzespane przez komara oraz bardzo glosna klimatyzacje... Pobudka o 7, sniadanie. Do dzisiejszej wycieczki dolacza znany juz nam Marcel z Holandii oraz Mark poznany w hostelu. Jedziemy wiec w 4 (wraz z Tanya). Pierwszy przystanek - slynna Chichen Itza. Jest to kompleks swiatyn (piramid), jeden z 7 cudow swiata. Jest ponad 35 stopnii, upal wiec meczy niemilosiernie. Ale piramidy robia wrazenie! Spedzilismy tu 2-3h. Oczywiscie dookola smieszne obostrzenia kowidowe: mierzenie temperatury, dezynfekcja raczek, wycieranie butow, maseczki. A przed kasami tlumy ludzi! Bilet wstepu kosztuje 100zl(!!!).

Dalej jedziemy do cenoty (w skrocie; dziura w ziemi z woda) Ik Kil. Niesamowicie bajeczna! Mini wodospady z gory, opadajace rosliny z gory w kierunku wody. Mozna sie tam kapac, co z przyjemnoscia uczynilismy.


Po ochlodzeniu sie i nacieszeniu oczow, jedziemy do Valladolid, wprost do kolejnej cenoty Zaci. Jest w srodku miasteczka, mniej komercyjna i tania. Po kapieli idziemy na kawe w miasteczku.


 Marcel zostaje w Valladolid, a my jedziemy do Izmal, "zoltego miasta", gdzie obchodzimy maly ryneczek i jemy pizze na kolacje. Potem jeszcze 1h drogi i jestesmy kolo 22 w Meridzie. To byl dlugi i meczacy dzien...  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz