Obserwatorzy

środa, 31 marca 2021

30.03 ostatni dzień w Mekayku. Cancun.

Co za dzień... wstałem o 7:30, zjadlem resztki pizzy z wczoraj, zrobobilem niedobra kawe Nesacafe, ktora była w pokoju. Spakowałem się, wsiadłem z plecakami na moj wypożyczony, rozklekocony rower i pojechałem go oddać najpierw. Potem już tylko spacer do przystani na prom.

Kupiłem bilety i żegnam się z wyspą Holbox 30min. rejsem na ląd.
Zarezerwowane colectivo czekało, choć mojego nazwiska nie było na liście. Ale zapłaciłem normalna cena 250pesos.

Wyjechaliśmy z opóźnieniem, ale ok. 11:30 znalazłem się w centrum Cancun. Zadowolony ruszyłem do do pobliskiej apteki, gdzie ponoć można tanio zrobić szybki test antygenowy. Niestety, używając mojego perfekcyjnego hiszpańskiego szybko zrozumiałem, ze nic z tego. Pani wskazuje inna aptekę z ich sieci. Idę w upale kolejne kilkaset metrów z moimi ciężkimi plecakami. Zdziwię Was, jak napiszę, że ze w 2 aptece też się nie dało? Pani wskazuje jeszcze inna aptekę, gdzie na pewno robią. Jest to kilka km dalej. Jadę więc taksówką. 

W 3cim miejscu robią testy, ale.. za 4h! Męczę gościa, zeby mi pomógł jakoś... cały czas po hiszpańsku. Proszę, zeby zadzwonil do innego miejsca, które miałem na liście, zebym nie jechał na marne. Znowu kilka km, wiec kolejne taxi.

Na recepcji pani coś tam szprecha po angielsku. Pytam o cenę, a w odpowiedzi pani chce moj paszport. Pytam ponownie, a ona ok, ale najpierw paszport. Mowi 35usd. Ja jej na to pokazuję pdfa z rozpiska miejsc, gdzieś wykonuje sie testy i z ceną 20usd u nich. Pani się robi niezręcznie, mówi że sprawdzi cenę. Każe czekać. Po 10min. Daje opowiedz: faktycznie 20usd. Tyle tez płacę, choć na fakturze jest 29uad. Dziwne... Znowu czekam. Żadnej kolejki, ale czekam z 20min. W koncu się udaje! Pan wsadza mi cienki wacik do nosa i kręci. Nieprzyjemne! Opcja z gardłem nie udała się:(.

Zostawiam duży plecak i idę coś zjeść nieopodal. Na koniec zaserwowalem sobie rybkę. Akurat po 1h wracam i odbieram wynik: negatywny. Jupi! Proszę jeszcze o przesłanie wyniku emailem. Całe szczęście, jak się potem okazało! Pytam o taxi na lotnisko, pani dzwoni, pyta- 90zl! Noe ma opcji! Grzecznie dziękuję i wychodzę. Przed budynkiem lapie jedną taxi, mówię (szczerze), ze mam tylko 40zl i nic więcej. Pierwsza taxi odmawia. Pytam drugą, taki dziadek w rozawalajacym sie aucie. Marudzi trochę,ale sie zgadza. Za kolejne 15-20min. jestem na miejscu. Ale super!

Idę sobie wypić kawkę po tym wariactwie, na spokojnie. Do wylotu ponad 2h. Bagażu nie nadalem wcześniej, ponieważ byla dluga kolejka.

Po kawce idę do kantorka Lufthansy, zadowolony wreczam pani test covidowy, a pani na to- nie akceptujemy testow po hiszpańsku. Nie mogłem uwierzyć! Wściekły odszedlem. Szybka analiza, co mogę zrobić. Oczywiście była opcja zrobić jeszcze raz test na lotnisku. Dluga kolejka i pewnie miliony monet. Na pewno nie ja jeden zostałem zaskoczony. Lufhansa nie wyslala tej informacji w żadnym z 2 e-maili przed wylotem. Było tylko info o tym, ze ma być test. Dzwonię do brata i proszę o przetłumaczenie tego w Photoshopie. Wysyła mi pdf i.. bingo. Tym razem nikt się nie przyczepil. Praktycznie w ostatniej chwili przed oficjalnym zamknięciem odprawy bagażowej. Uffff! Reszta przebiegła normalnie... jedynie co, to lot jest opóźniony 1h. Wylatujemy...

No wlansie. Opóźniony lot. Pomimo, ze jako pierwszy wyszedłem z samolotu, nie zdążyłem na samolot do Krakowa! Jak pech to pech... mój błąd, nie zrobiłem sprintu na lotnisku, ale chyba i tak bym nie zdążył. Przebookowalem bilet na wieczorny lot przez Warszawę. Zamiast mega szybkiego powrotu, podróż wydłuża się do chyba ponad 20h.

Opuszczam lotnisko i jadę do centrum Frankfurtu. Przynajmniej tyle skorzystam. A, Lufthansa dala mi voucher na 10eur, z którego może skorzystam a moze nie, bo niekoniecznie akceptują.

Bede w domu o północy, jak już nic się nie wydarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz