Spaliłem sobie plecy, bo... nie dałem się rady wszędzie posmarować. Dokladnie, jak Maciek kilka lat temu. Nie śmieszne! Dziś muszę wiec uważać ze słońcem. Spakowalem się, wymeldowalem o 12 i właściwie cały dzień kręciłem się po plaży. Albo leżąc, albo siedząc pod parasoelem.
Maly lunch:
Po 16 spotkałem się ponownie z Krzyśkiem i jego znajomymi. Ćwiczyli akro-jogę
Ja tez próbowałem:
I piękny zachód słońca:
Zazdro tak bardzo!
OdpowiedzUsuń