Generalnie większość ludzi nosi maseczki, ale ponoć nie jest to narzucone przez prawo. Nakaz jest jedynie jak się wchodzi do niektórych miejsc. A propo prawa, ciekawe są światła przy przejściach dla pieszych. Czerwone czy zieolone to tylko wskazówka. Ludzie przechodzą na czerwonym nawet, jesli patrzy na ciebie 10 policjantów. Policji w Mexico Mexico City było od groma wszędzie!
I krótko o ludziach tutaj. Mówią wolno i wyraźnie po hiszpańsku, więc mam szansę coś zrozumieć. Są bardzo mili i pomocni. Np.dostałem kartę autobusową od policjanta, ktoś inny pytał czego szukam i czy mi pomóc. Zawsze chętnie odpowiadają na pytania.
Obecnie mieszkam w Hostel Central w Oaxaca. Mega pomocna obsługa, wszyscy mówią po angielsku. Nie ma polaków;). Śniadanie startuje o 8:30 i wygląda tak:
Pycha! Śniadanie przebiegło na sympatycznej rozmowie z właśnie poznaną amerykanką Abby.
O 10 wyruszam na zorganizowaną wycieczkę po okolicy. Odwiedzamy ruiny Monte Alban (powstawały od 800 r. p.n.e do 800 r.n.e.).
Nasz kierowca robi też za przewodnika i opowiada o tym miejscu. Sporo rozmawiałem też z właśnie poznanymi 2 meksykanami i holendrem. Ot, taka wymiana spostrzeżeń kulturowych.
Po 2h jedziemy do jakiejś manufaktury malowanych figurek i rzeźb. Bardzo drogie i chyba stricte pod turystów.
Kolejny punkt to.. obiadek:)
Kolejny punkt, pozostałości klasztoru dominikanów (jak dobrze zrozumiałem) Ex Convento de Cuilapan de Guerrero, oglądaliśmy przez płot, bo... zamknięte z powodu covid. Meksyk konkuruje ostro z naszym rządem w temacie najglupszych obostrzeń kowidowych.
Ostatni punkt wycieczki to miejscowość ze specyficznym rękodziełem wypalanym z czarnej gliny.
Jest 18 i właśnie odpoczywam. Jest zachód słońca...
Bonus: zmieniłem wysokość nad poziomem morza z 2200m w MexicoCity na 1500m w Oaxaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz