Obserwatorzy

środa, 24 marca 2021

23.03 Okolice Meridy autem

 Pobudka o 7. Sniadanie ponownie jest w cenie noclegu w hostelu. Bylem druga osoba w restauracji, ale otrzymanie posilku zajelo mi chyba 40 min. Kelner zbieral zamowienie pojedynczo, szedl do kuchni, wracal.. czasem z czyms, czasem z pustymi rekami. Obslugiwal ludzi losowo, wiec nie mialem szczescia. 


W kazdym razie, po 8 spotaklismy sie z Tanya i poszlismy zlapac colectivo na lotnisko, gdzie jest wiele firm wypozyczajacych auta. Na miejscu pytalismy po kolei firmy, za ile mozemy wypozyczyc auto na 2 dni z pelnym ubezpieczeniem. Juz bylismy w 1 biurze, zaczelismy pisac dokumenty, kiedy zorientowalismy sie, ze jednak nie ma pelnego ubezpieczenia. Standardowo klient odpowiada do 10% wartosci auta tutaj! Strasznie dziwne zasady... W koncu sie udalo. Za 1766 peso (ok. 330zl) mamy auto z pelnym ubezpieczneiem.

Jedziemy na poludnie do Haciendy Yaxcopoil. Wejscie za 25zl, budynek dosc zaniedbany. W sumie nic specjalnego. Kolejny punkt to piramida w Uxmal. Na miejscu okazuje sie, ze wstep kosztuje prawie 90zl!!! Zrezygnowalismy wiec. Przesada. Pozostale piramidy ponoc kosztuja podobnie, wiec trzeba zrobic to madrze. Wracajac do Meridy, zatrzymalismy sie w restauracji na obiad, gdzies posrodku niczego. Smacznie i niedrogo.

W Meridzie ogarniamy sie i jedziemy do Progresso na plaze. W Meridzie dzis bylo 37st.C, wiec nie chcielismy siedziec w miescie. Na plazy byl piekny zachod slonce. 


Przy okazji wykapalem sie w morzu. Wrocilismy do Meridy ok. 20. Teraz troche odpoczynku, czas na bloga i odpisywanie na wiadomosci. Jutro moze dolaczy do nas Marcel, holender poznany kilka dni temu, bo wlasnie dotarl do Meridy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz