Obserwatorzy

piątek, 17 listopada 2023

17.11 Wyspa Cat Ba

Z Ha Giang wracaliśmy tak samo, jak przyjechaliśmy. Czyli najpierw do Hanoi. Droga tak samo męcząca. Wytrzepało nas, jak pranie w pralce Frani.
Tym razem jechaliśmy zwykłym autobusem, nie w opcji VIP. Wyglądał jak kurnik, zmieścili jeszcze jeden rząd leżanek. Na zakrętach człowiek miał wrażenie, że zleci z hukiem.
Gdzieś po 5 byliśmy, tym razem, w samym centrum Hanoi. Zebraliśmy bagaże i znowu odwiedziliśmy biuro przewoźnika. Odhaczylismy się na liście i przed 6 pogoniono nas do innego autobusu. Znowu jechaliśmy kilka godzin. Z Hanoi do wybrzeża droga była dużo równiejsza. Ponownie pogoniono nas na zewnątrz, wait wait wait i wsiedliśmy do małego wodolotu.

 Po 10min. wylądowaliśmy na brzegu Cat Ba. Znowu wait wait wait i pogoniono nas do kolejnego autobusu, skąd po ok 20min. wysadzono nas dokładnie pod naszym hotelem. Praktycznie punkt 9, czyli o czasie :).
Po chwili ogarniania się, poszliśmy na śniadanie do super knajpki na europejskim poziomie. W koncu! I była normalna, dobra kawa:). Przy okazji ogarnialiśmy temat jutrzejszej wycieczki łodzią oraz wypozyczenie skutera na dziś. 
Ostatecznie wynajęliśmy skuter o godzinie 12 (za 15zł do końca dnia) i pojechaliśmy zarezerwować wycieczkę w wybranym biurze. 
Po formalnościach pojechaliśmy zobaczyć najblizszą plażę. O dziwo wygląda naprawdę super! Plaże mają tu oryginalne nazwy: Cat Co 1, Cat Co 2 i Cat Co 3 ;).
Następnie udaliśmy się do chyba największej atrakcji na wyspie, do dawnego szpitala w jaskini (z czasów wojny wietnamskiej). Cóż, bylo ok. Po odwiedzeniu wielu polskich bunkrów i innych obiektów wojskowych, takie coś nie robi wrażenia...
Kolejnym punktem był park narodowy Cat Ba. Parking 1,70zł, wstęp do parku 8zł. Mniej wiecej 1h wchodzenia bardzo dobrze przygotowanym szlakiem. 
Choć przy szczycie trasa wiodła przez dane skały i cieszyliśmy sie, że wzięliśmy buty trekkingowe. Na górze pierwszym punktem, do którego dotarliśmy po 40 minutach, była wieża widokowa.
Potem jeszcze czekał nas marsz na sam szczyt. Oczywiście wyszliśmy poza miejsce oznaczone jako bezpieczne, żeby zrobić zdjęcia zaraz nad przepaścią. 
W sumie pokonaliśmy około 200m przewyższenia. Po drodze dwukrotnie widzieliśmy dużą, czarną wiewiorke, która tutaj właśnie występuje. 

Wracaliśmy motorem inną trasą, wzdłuż wybrzeża i zrobiliśmy taką małą pętlę. Nasz motor był z tych bardziej rozklekotanych, prędkościomierz nie działał, a tylny hamulec planował pójść w jego ślady.

Wyjechaliśmy pod fort przed zachodem słońca, jednak opinie o tym miejscu były raczej negatywne, więc zawróciliśmy. Pojechalismy z to do Sky Baru na 13 piętrze. Widok był ładny☺️
W dordze powrotnej do hotelu weszliśmy na kolację. Ryba i krewetki, bo jesteśmy w końcu na wyspie:).

Ciekawostka:
w niemal każdej miejscowości są komunistyczne plakaty, znane nam z PRLu. Nie tłumaczyliśmy jeszcze tych haseł, ale możemy się domyślać, jak brzmią. Wszędzie też króluje czerwony sierp i młot.

Ciekawostka nr 2:
różnica w cenie biletu między opcją VIP a kurnikiem na kółkach wynosi zawrotne 2$. Niestety w opcji łączonej Ha Giang - Hanoi - Cat ba nie było możliwości wzięcia lepszego autobusu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz