Obserwatorzy

niedziela, 19 listopada 2023

19.11 Przyjazd do Ninh Binh, a właściwie Tam Coc

Rano się spakowaliśmy i po śniadaniu, o 9 przyjechał po nas autobus. Najpierw do portu, potem szybką łódką dotarliśmy do lądu, trochę klasycznego chaosu organizacyjnego i wsiedliśmy do autobusu, nie wiedzieć dlaczego - sypialnego, jadącego do Ninh Binh, a właściwie to do Tam Coc. Mieście zaraz obok, które było głównym miejscem wypadowym dla wycieczek po okolicy. O 14 byliśmy na miejscu. 
Wynajęliśmy skuter w hotelu na 2 dni, podjechaliśmy zejść obiad i pojechaliśmy na punkt widokowy o mylącej nazwie: Mua Cave (jaskinia).
Miejsce okazało się sporo większe, niż nasze wyobrażenie. Zaczęliśmy od przejścia się po jeziorze z lotosami.
Następnie czekało nas 500 stopnii na szczyt. Na górze byliśmy z 40min. przed zachodem słońca, ale miejsce było już pełne turystów. Cieżko było znaleźć miejsce dla siebie. Ale widoki na okolicę cudne!
Po zejściu na dół znaleźlismy faktycznie jaskinię Mua, która okazała się raczej skalnym przejściem pod górą. 

Wychodząc z całego kompleksu, pięknie świeciły lampiony.
Potem już tylko kolacja i spanie...
Porcja ryby (wyzej): 17zł. Porcja krewetek (niżej): 25zł. Do tego piwo 0,33 - 1,40zł.

1 komentarz: