Na 8:30 byliśmy w Casa Daniel, centrum nurkowym, w którym mieliśmy zarezerwowane aktywności: nurkowanie i snorkeling. Pierwsze miejsce nurkowe było bardzo przeciętne. Trochę raf koralowych, ale głównie ich rekultywacja. Drugie natomiast to wrak statku Atlantic Princess i wypływaliśmy do jego środka. Super!
Basi snorkeling nie był tak udany, ponieważ wszystkie te rzeczy były na głębokość ok 10m, więc z powierzchni była kiepska widoczność. Plus męczyła ją choroba morska...
Po powrocie do naszego hoteliku, ogarbrlismy się, wzięliśmy prysznic i pojechaliśmy do lokalnej jadłodajni (comedor). Ryż, juka, platany, sos s fasoli i trochę cebuli. Całość za ok 16zl i było nie do przejedzenia w 2 osoby. Ale też mało smaczne.
Potem wypłacając pieniądze z bankomatu widzieliśmy pierwszy raz w życiu kolibra!
Przed wyjazdem do Santo Domingo zajecahlisny jeszcze na plażę Dominicus, ale tylko rzucić okiem.
Jadąc do Santo Domingo zapoznałem się z lokalną policja. Mandat 'na miejscu' stargowalem z 300 na 100zl. Zadowoleni przybili "żółwiki" i pojechaliśmy dalej.
Santo Domingo jest bardzo zatłoczonym i chaotycznym miastem. Po ogarnięciu się w hotelu poszliśmy na miasto coś zjeść. Tym razem były empanady i ponownie soki.
Jeszcze krótki spacer i powrót do hotelu. Jestem trochę zawiedziony, że dalej nie znalazłem żadnego miejsca, gdzie się tańczy, choć wszędzie słychać merengue, bachatę i salsę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz