Obserwatorzy

poniedziałek, 19 września 2022

18.09 Wyspa Słońca na jeziorze Titicaca

Dziś postanowiliśmy udać się na wycieczkę na Wyspę Słońca. 
Stanowi ona główny cel wycieczek dla wszystkich zwiedzających jezioro Titicaca od strony Boliwii. 
Bilety kupiliśmy w naszym hostelu,  bo cena była ta sama, co w mieście. Zdecydowaliśmy się na zobaczenie północnej i południowej części wyspy. 

Po śniadaniu wybraliśmy się na brzeg w poszukiwaniu naszej łodzi. Nie było to takie łatwe, jako że łodzi było od groma i trzeba było uważnie przyglądać się nazwom wymalowanym na burcie. W końcu znaleźliśmy naszego "Wiracochę".

Podróż na północ wyspy zajęła nam ponad 1.5h. Na miejscu czekał na nas przewodnik. Jednak z racji tego, że mówił tylko po hiszpańsku zrezygnowaliśmy i odłączyliśmy się od reszty grupy. 
Sama wyspa nie wygląda zbyt spektakularnie. Skalista i prawie bez roślin, może pochwalić się głównie pięknymi widokami na jezioro i kilkoma plażami z jasnym, prawie białym piaskiem. 
Po niecałej godzinie dotarliśmy do ruin inkaskich. To właśnie tutaj według legendy narodziło się słońce i pierwsi Inkowie. Wykopaliska archeologiczne potwierdziły że wyspa była  zamieszkana już 2000 lat p.n.e. Obecnie dalej żyją na niej Indianie, którzy zajmują się głównie rolnictwem i turystyką. 
Po zwiedzeniu północnej części wróciliśmy na łódź,  która zabrała nas na południe. Tam niestety mieliśmy bardzo mało czasu i zdążyliśmy jedynie wspiąć się po inkaskich schodach i zobaczyć źródło wiecznej młodości. 
Ostatnim punktem programu były pływające wyspy. Tutaj trzeba jednak zaznaczyć że powstały one na potrzeby turystów i z oryginalnymi wyspami Uros z Peru nie mają nic wspólnego. Choć trzeba przyznać,  że wyglądają identycznie. 
Wyszliśmy na brzeg w Copacabanie prawie o zachodzie słońca. Powrotny rejs odbyliśmy na dachu, dzięki czemu mieliśmy piękne widoki, ale też było dość zimno. Niestety znowu pojawiły się u nas objawy choroby wysokościowej, więc wróciliśmy do zażywania leków. 

Zmęczeni odebraliśmy jeszcze rzeczy z pralni i zjedliśmy późny obiad. 
Jutro czeka nas podróż do najwyżej położonej stolicy na świecie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz