Rano zwiedzaliśmy miasto samodzielnie. Byliśmy w punkcie widokowym, lokalnym targowisku, gdzie wypiliśmy świeże soki oraz na głównym placu. Sucre jest ładnym miastem, białe domy i kościoły tworzą kontrast dla okolicznych gór. W końcu też możemy spacerować bez zadyszki.
Popołudniu idziemy, jak zawsze, na Free Walking Tour. To właśnie w Sucre rozpoczęła się rewolucja, która zakończyła erę kolonializmu.
Sucre jest oficjalną stolicą kraju, ale rząd i prezydent urzędują w La Paz. Zresztą Sucre jest dopiero 5 największym miastem w kraju. Za to ze wszystkich miast w Boliwii to jest zdecydowanie najbardziej zadbane i czyste.
Ponownie zwiedzamy targowisko. Kupujemy sok od tej samej sprzedawczyni co wcześniej. W cenie jednego dostajemy dwa- widać dorobiliśmy się własnej caserity.
Mamy akurat szczęście i dziś jest noc muzeów. Wieczorem idziemy m.in. do Muzeum Wolności- tutaj Boliwia podpisała deklarację niepodległości.
Później pijemy drinki w lokalnym barze. Nasz przewodnik mówił nam w trakcie zwiedzania, że turystyka jeszcze nie wróciła do poziomu sprzed pandemii. Widać to właśnie w barach, gdzie zajęte jest mniej 20% miejsc.
Jutro lecimy do Santa Cruz, żeby złapać kolejny lot przez Kolumbię do Curacao.
Już się nie mogę doczekać Waszego powrotu, tęsknimy :) powodzenia w dalszej podróży :)
OdpowiedzUsuń