Po ogarnięciu się wyjechaliśmy. Najpierw przystanek w punkcie napraw telefonów, ponieważ Basia utopiła w wodzie swój i przestał działać. Niestety nie udało się go reanimować...
Następnie jechaliśmy 1,5h do wodospadów. Całkiem nieźle było to na miejscu zorganizowane. Niestety poziom wody jest niski i czynne jest tylko 7 z 27 wodospadów. Dostaliśmy przewodników i grupkę ludzi od dzieci po starszą kobietę. Po drodze zjedliśmy zerwane przy trasie mango. Szliśmy bardzo wolno pod górę, ale było przyjemnie w cieniu drzew. Cała atrakcja polega na tym, że idzie się wzdłuż rzeki, raz pieszo, raz płynie wpław, raz zjeżdża naturalnymi zjeżdżalniami, a raz skacze do wody.
Po około 2,5h wróciliśmy do punktu wyjścia. Wracając do Cabarete zajechaliśmy do Puerto Plata I zjedliśmy obiad. Po zachodzie słońca wróciliśmy do Cabarete.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz