Śniadanie było ubogie. Co dziwne, każdy miał pozmywać sam po swoim śniadaniu. Nie było ciepłej wody, a z tego co widzieliśmy to nie wszyscy ludzie myli ręce po skorzystaniu z toalety. Chyba najgorsza miejscówka jak do tej pory.
Arequipa jest drugim największym miastem w Peru i leży na pystyni w otoczeniu Andów oraz w bliskim sąsiedztwie 3 wulkanów- dwóch nieaktywnych- Chachani i Pichu Picchu oraz aktywnego El Misti. Jak by tego było miasto jest często nawiedzone przez trzęsienia ziemi (nawet 200-300 rocznie). Suchy klimat odczuliśmy na własnej skórze bo trudno nam się oddychało przy wilgotności powietrza wynoszącej 19%.
Po męczącej wycieczce do kanionu zdecydowaliśmy, że dzisiejszy dzień będzie trochę mniej intensywny. Poszliśmy do kawiarni i napiliśmy się prawdziwej peruwiańskiej gorącej czekolady z brownie. Spotkaliśmy tam też naszych znajomych Czechów z Oazy w Kanionie. Poleciliśmy im Free Walking Tour, na który się wybraliśmy za parę godzin.
Udaliśmy się do muzeum Museo Santuarios Andinos gdzie znajdują się eksponaty związane z wykopaliskami prowadzonymi w górach w okolicy Arequipy. Najsłynniejszym jest mumia dziewczynki nazywanej Juanitą złożonej w ofierze gdzieś między 1440 a 1480 rokiem. Mróz panujący na wysokości 6300 m.n.p.m. na górze Ampato, gdzie ją odnaleziono spowodował że jej szczątki zachowały się prawie nietknięte- można była między innymi zbadać zawartość żołądka i określić co jadła na kilka godzin przed śmiercią. Dzięki temu jest obecnie uznawana za najlepiej zachowaną mumię na świecie. Oprócz niej znaleziono jeszcze szczątki 15 innych dzieci złożonych w ofierze. W muzeum ciało Juanity przechowywane jest w warunkach zbliżonych do tych, jakie panowały w miejscu jej pochówku- w temperaturze -20°C i w szklanej gablocie w ciemnym pomieszczeniu.
Później udaliśmy na nasz Free Walking Tour. Jak zwykle odwiedziliśmy najważniejsze miejsca w mieście. Podobnie jak w Cuzco poszliśmy zobaczyć lamy i alpaki. Tym razem dowiedzieliśmy się więcej o produkcji wełny z tych zwierząt. Mogliśmy tez jej dotknąć i zobaczyć wykonane z niej swetry,poncza i szale. Była tam też najdroższa wełna na świecie wykonywana z wikuni. Kilogram kosztuje około 850$. W pobliskim sklepie ponczo z wikuni było eksponowane w zamkniętej szklanej gablocie i kosztowało w przeliczeniu ok 19 000 zlotych.
Udało nam się zobaczyć jeszcze zachód słońca na Plaza de Armas na zakończenie Walking Tour. Później zjedliśmy kolację, wypiliśmy drinki w centrum i złapaliśmy taksówkę na dworzec autobusowy na 22. Czekało nas 7h podróży do Puno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz